sobota, 10 listopada 2012
poniedziałek, 1 października 2012
Podsumowanie podróży
Po kilkudniowym odpoczynku po urlopie przyszedł czas, aby
uzupełnić kronikę tegorocznego wyjazdu.
Dzień I – 15.09.2012r.
Z rana wbijamy się na kemping, docierają powoli inne ekipy.
Dzisiejszy dzień jest dniem odpoczynku. Leżymy nad zimnym morzem brzuchem do
góry i integrujemy się z innymi złombolowcami. Zwłaszcza dziękujemy załodze
Ha-nyski za wspaniałe śpiewy i zabawę.
Dzień III – 17.09.2012r.
Wyruszamy w dalszą drogę i jadąc wybrzeżem Chorwacji
podziwiamy piękno natury. W okolicach Omiś natykamy się na stojącą na poboczu
favoritkę. Okazało się, że 4 chłopaków postanowiło pojechać trasą złombola na
wakacje. Pech chciał, że ich samochód uległ awarii a oni nie bardzo znają się
na mechanice. Byli u mechanika, który ich nieźle skasował i niewiele naprawił. Nasz
główny mechanik Robert stanął na wysokości zadania i naprawia samochód (wymiana
uszkodzonego palca rozdzielacza i czyszczenie filtra pompy paliwa). Zwijamy ich
ze sobą aby sprawdzić czy pojazd działa. Wieczorem dojeżdżamy do kolejnego
kempingu w Budvie (Czarnogóra), a po drodze mijamy pięknie oświetlony Kotor.
Postanawiamy odwiedzić go ponownie w drodze powrotnej. Dzisiaj przejechaliśmy
około 650 km .
Pomoc w drodze |
Nocleg w Budvie - każdy śpi jak może
Dzień IV – 18.09.2012r.
O poranku okazuje się, że pojazd nowo poznanych kolegów znów
nie pali. Robert sprawdza silnik i okazuje się, że brak jest iskry, do wymiany
jest moduł zapłonu (pożyczamy wymieniane części, gdyż chłopcy nie mają żadnych
na zapas). Po chwili skodzinka chodzi tak jak powinna i ruszamy dalej. Nasi
„adoptowani” koledzy jadą z nami już do mety. Droga w stronę Albanii przebiega
spokojnie, a na granicy dojeżdża do nas kilka załóg. Pierwsze wrażenie po
wjeździe to wszechobecne śmieci, góry śmieci oraz kontrast pomiędzy bogatymi
rezydencjami i biednymi chatkami. I co u nas już niespotykane – osiołki jako
siła robocza tj. ciągnące przyczepki, noszące pakunki i jako środek transportu.
Niesamowite też jest zachowanie kierowców na drodze. Jeżdżą szybko (nierzadko pod
prąd nawet na drodze ekspresowej), nie wiedzą co to kierunkowskaz i ciągle
trąbią (na powitanie, przy wyprzedzaniu i przy skręcie) a ronda przypominają
raczej targowiska. Wszędzie stoi policja i nie zwraca uwagi na kierujących
pojazdami. Co prawda kogoś tam zatrzymywali, ale śmiem przypuszczać, że raczej
w celu pogawędki niż egzekwowania przepisów. Przejezdne drogi skończyły się
kilka kilometrów po przekroczeniu granicy. Od tej pory wspinamy się po górskich
drogach bez asfaltu i wysypanej kamieniami, a dziur w niej jak w serze
szwajcarskim. Upał coraz bardziej nieznośny, co prawda nie mieliśmy termometru,
ale w odczuciach temperatura sięgała ponad 30oC. Na szczytach dopada
nas ulewa i zwalniamy. Nie dość, że brak dróg, widoczność prawie zerowa to
ciągle serpentyny. Im niżej zjeżdżamy tym mniej opadów. Około 100 km przed wyjazdem z tego
„dzikiego kraju” Szkodniki tracą tłumik i prąd, a my mamy przymusową przerwę
obiadową. W międzyczasie mija nas ciężarówka, która na albańskich drogach traci
oponę. Godzinę później byliśmy już w drodze. Ostatnie tankowanie w Albanii
(tańsze paliwo) i wjeżdżamy do Grecji. Ta nie wita nas zbyt przyjaźnie deszczem
i burzą, jest bardzo ciemno. Kultura jazdy podobna do tej z sąsiedniego kraju.
Wymęczeni upałem i fatalnymi drogami rozglądamy się za jakimś noclegiem.
Znaleźliśmy go na parkingu przed
restauracją i to zupełnie za darmo. Pokonaliśmy jakieś 520 km .
... a czasem pojawia się asfalt ... |
... tu najlepszy środek transportu na te drogi ... |
... inaczej czeka cię to! |
Nocleg na parkingu przed grecką restauracją |
Dzień V – 19.09.2012r.
Plan na dziś – META. Startujemy ok. 850 ale i tak
jesteśmy godzinę w plecy bo Grecja jest w innej strefie czasowej a nikt nie
przestawił zegarka. Drogi zupełnie inne niż wczoraj, przede wszystkim równe, a
serpentyn też niemało. Po drodze doganiamy żuczka załadowanego do granic
możliwości, gdyż przygarnął załogę Skody, która w niegościnnej Albanii utraciła
koło. W okolicach 1500 docieramy do ostatniego kempingu –
osiągnęliśmy cel. Warto wspomnieć, że nocleg jak na wakacjach „all inclusive” -
z basenem. Wszyscy świętujemy a inne załogi powoli zaczynają się zjeżdżać. Za
nami 2.483 km .
Dzień VI - 20.09.2012r.
Zostajemy na kempingu i się urlopujemy: basen, piwko i
drobne naprawy pojazdów naszych kolegów. Inne ekipy zaczynają ruszać w drogę
powrotną. Popołudniem wyruszamy w miasteczko, gdzie jemy kolację w greckiej
knajpce i kupujemy pamiątki. Co krok natykamy się na pojazdy złombolowe, które
wzbudzają niemałe zainteresowanie mieszkańców Olimpii. Składamy również
pamiątkowy podpis na MZ-etce, która cała dotarła na metę.
Maciek nawet jak naprawia to odpoczywa :) |
Dzień VII – 21.09.2012r.
Dziś wyruszamy w stronę Aten. Droga przebiega spokojnie do
momentu wjazdu do miasta. Armagedon! Samochód przy samochodzie, skutery i
motocykle wciskają się z lewej i prawej strony. Nikt nie przestrzega znaków,
świateł i nie używa kierunkowskazów. Ruch tak wielki, że gubimy Szkodników. Nam
i Hranolce udaje się wcisnąć na jakiś parking i idziemy szukać drogi na
Akropol, gdzie mamy się spotkać ze współtowarzyszami. Krążymy po mieście i
dopiero taksówkarz nam wyjaśnia jak tam dojechać. W końcu udaje nam się dotrzeć
na parking przed znanymi ruinami. Po zwiedzaniu kierujemy się na Meteory
(klasztory umieszczone na szczytach skał). Po drodze rozglądamy się za noclegiem,
ale nic nie znaleźliśmy tak więc dotarliśmy do Meteorów. Tam wciskamy się na
parking przed pensjonatem i wymęczeni idziemy spać.
Dzień VIII – 22.09.2012r.
Rankiem próbujemy się ogarnąć, ale jest ciężko. Toalety są
jakieś 10 metrów
w górę w krzaczkach. Po śniadanku ruszamy widokową drogą pomiędzy skałami –
wrażenie robi większe niż Akropol. W południe przekraczamy granicę
grecko-macedońską i szukamy stacji paliw (taniej niż w Grecji) i udaje się.
Tankujemy do pełna i dwie godziny później znów wjeżdżamy do Albanii kierując
się w stronę Tirany. Późnym wieczorem docieramy do Czarnogóry i znajdujemy
dzikie spanko nad morzem.
Hotel ***** |
Meteory |
Dzień IX – 23.09.2012r.
Po pobudce, co niektórzy postanowili dobudzić się w
Adriatyku i wzięli szybką kąpiel. Później idziemy zwiedzać Kotor. Przypadkowo
znajdujemy wejście na mury i postanawiamy przejść się najkrótszą trasą. Po
drodze okazuje się, że albo się idzie na sam szczyt albo wraca, bo innej trasy
nie ma. Przed południem wyjeżdżamy i obieramy kierunek na Dubrovnik. Po 1500 jesteśmy na miejscu i
szukamy noclegu. Pod jednym z kempingów spotykamy nowojorczyka, który podróżuje
motorem i jego celem jest Tbilisi. Znajdujemy przyjemny kemping i po rozbiciu
namiotów oraz szybkim obiedzie idziemy nad morze.
Kolejny luksusowy nocleg |
Kotor nocą ... |
... i za dnia |
Turysta z Nowego Jorku (USA) |
Dzień X – 24.09.21012r.
Dzień XI – 25.09.2012r.
Ruszamy powoli w
stronę domu. Zamierzamy jeszcze odwiedzić Medugorje i Mostar. Po dojechaniu do
Medugorje opuszczają nas Hranolki, a my idziemy na pielgrzymowanie. Schodzi nam
prawie 4 godziny. Kierujemy się na Mostar. Chcemy go zwiedzić nocą, ale ciężko
znaleźć nocleg. Postanawiamy jechać dalej w stronę Sarajeva. Docieramy do niego
już wieczorem i przejeżdżamy przez centrum. Postanawiamy jechać dalej już bez
nocowania. Oj, będzie ciężko. Na zmianę kierujemy pojazdem i przelatujemy przez
Węgry, Słowację, Czechy prosto do domu.
Kościół w Medugorje |
Figura Matki Bożej Królowej Pokoju |
Wejście na Górę Objawienia |
Chrystus Ukrzyżowany |
Dzień XII - 26.09.2012r.
O godz. 1725 nasza skodzinka brudna i wymęczona
zgasiła silnik przed własnym garażem. To zaledwie krótki opis tego, co przeżyliśmy i zobaczyliśmy.
Podsumowanie:
odwiedzono 9 krajów
przejechano ok. 5 300 km
spalono ok. 310 litrów benzyny i 0,5 litra oleju
awarie: urwana klamka na starcie, spalona żarówka, pęknięty
wężyk od podciśnienia
Według opinii uczestników poprzednich edycji ten wyjazd był
najtrudniejszy i wymagający naprawdę wytrwałości. Dziękujemy ekipie Hranolek i
Szkodników za towarzystwo oraz wszystkim, których spotkaliśmy po drodze.
środa, 19 września 2012
META !!!
Dzisiaj dotarliśmy do mety. Cali i zdrowi, wymęczeni upałem i fatalnymi drogami oraz kulturą jazdy innych kierowców (zwłaszcza w Albanii i Grecji). Powoli zjeżdżają się inne samochody. Widoki po drodze były niesamowite, zdjęcia tego raczej nie oddadzą, ale kilka wrzucam. W najbliższych dniach postaram się uzupełnić kronikę jazdy i wrzucić więcej fotek.
Widoki - Chorwacja |
wtorek, 11 września 2012
poniedziałek, 10 września 2012
Odliczanie do wyjazdu
Właśnie nakleiliśmy reklamę jednego z naszych Darczyńców i czekamy
na wykonanie naklejek dla pozostałych.
Olej wymieniony, części spakowane, chociaż to auto się nie psuje :)) Teraz tylko my się musimy spakować a to nie takie proste :(
wtorek, 4 września 2012
Podziękowania :)
W imieniu dzieci z domów dziecka pragniemy podziękować firmie OLEK MOTOCYKLE z Bielska-Białej za wsparcie charytatywnego celu wyprawy Złombol.
Dzisiejszy dzień przyniósł kolejną wpłatę, za którą dziękujemy Panu Ryszardowi Lechniak z Zakładu Naprawczego Mechanizacji Rolnictwa w Szymiszowie.
Dzisiejszy dzień przyniósł kolejną wpłatę, za którą dziękujemy Panu Ryszardowi Lechniak z Zakładu Naprawczego Mechanizacji Rolnictwa w Szymiszowie.
środa, 29 sierpnia 2012
Darczyńca pilnie poszukiwany!
Chętnych do wyjazdu żukiem nie znaleźliśmy tak więc jedziemy Skodą Favorit.
Obecnie udało nam się pozyskać pierwszego Darczyńcę - serdecznie dziękujemy Panu Tomaszowi Ogaza.
Osoby, które również chcą wesprzeć akcję prosimy o kontakt z nami. Dzieci z domów dziecka jak i my liczymy na Wasze dobre serca.
Obecnie udało nam się pozyskać pierwszego Darczyńcę - serdecznie dziękujemy Panu Tomaszowi Ogaza.
Osoby, które również chcą wesprzeć akcję prosimy o kontakt z nami. Dzieci z domów dziecka jak i my liczymy na Wasze dobre serca.
niedziela, 12 sierpnia 2012
Niedzielna przejażdżka
Dzisiaj popołudniu postanowiliśmy wziąć naszego żuczka na przejażdżkę i sprawdzić jak sprawuje się na nowym gaźniku. Jazda nie do końca była udana - pojazd nie chodził na niskich obrotach tak jak powinien. Na wysokich było już dobrze. Parę poprawek mechanicznych i powinno być dobrze, można ruszać w trasę :) Szukamy także minimum 2 osób do złombolowej ekipy, żeby pojechać żukiem i obniżyć koszty wyjazdu. Chętnych prosimy o kontakt do 25.08.2012r.
Subskrybuj:
Posty (Atom)